JAK TO JEST MIESZKAĆ NA PRYWATNEJ WYSPIE? PLUSY I MINUSY WAKACJI W RAJU
JAK TO JEST MIESZKAĆ NA PRYWATNEJ WYSPIE?
Prywatna wyspa wydaje się być czymś nieosiągalnym, zarezerwowanym wyłącznie dla gwiazd Hollywood, arabskich książąt, czy rosyjskich biznesmenów. I tak faktycznie jest, jeżeli mówimy o wyspie na wyłączność. Ale co jeśli pomyślimy o wyspie, na której znajduje się jeden resort? Nadal będzie bardzo prywatna…tylko dzielona pomiędzy większą liczbę osób. Takie podróże są zdecydowanie bardziej dostępne – praktycznie wszystkie biura turystyczne mają je w swojej ofercie i często jest to najprostszy, czasami nawet najtańszy sposób, żeby dotrzeć na taką odległą wyspę. Wiele kameralnych resortów znajduje się na Malediwach - o jednym z nich pisałam TUTAJ. Tym razem jednak pragnę Was zabrać jeszcze dalej, chociaż nadal nad Ocean Indyjski – a dokładnie na Seszele i wyspę będącą w 93% parkiem narodowym chroniącym nietuzinkową faunę i florę swoich 20 kilometrów kwadratowych.
SILHOUETTE ISLAND
Silhouette to bardzo zielona wyspa w kształcie stożka porośnięta lasem tropikalnym. Mimo, iż jest to trzecia pod względem wielkości granitowa wyspa Seszeli, znajduje się na niej tylko jeden resort: Hilton Labriz, sąsiadujący z małą osadą, w której mieszkają jego pracownicy (populacja łącznie wynosi 200 osób). Nie ma możliwości odwiedzenia tego skrawka raju, jeżeli nie wykupi się noclegu w Hiltonie, dlatego oprócz gości hotelowych i personelu, na wyspie nikt więcej nie przebywa. Sillouette jest bardzo zadbana i dba się o jej naturalne środowisko. Na wyspie rosną między innymi drzewa cynamonowe, palmy kokosowe i bananowce. Nie żyje tutaj jednak dużo gatunków zwierząt, ale raz w roku na początku maja na dziką plażę znajdującą się po drugiej stronie od resortu, przybywa mnóstwo małych żółwi wodnych, które składają w piasku jaja. Sillouette posiada kilka dzikich plaż, jednak aby się do nich dostać, trzeba przejść przez dżunglę lub wspiąć się, a następnie zejść z najwyższego szczytu wyspy o wysokości 751m (Góra Dauban), Klimat panujący na Seszelach jest wilgotny i gorący przez cały rok. Często tutaj pada, jednak temperatura nie spada, a po deszczu pojawia się intensywne słońce.
PLUSY WAKACJI NA PRYWATNEJ WYSPIE:
PRYWATNOŚĆ – nawet jeżeli resort mieści sporą liczbę gości, z reguły znajduje się na dużym terenie i oferuje każdemu własny zakątek. Często infrastruktura takich miejsc jest dobrze przemyślana, zapewniając każdemu dyskrecję, nie tylko we własnym pokoju, apartamencie czy bungalowie, ale również w restauracji czy na plaży – zasada jest jedna: im bardziej kameralnie, tym wyższa cena.
LUKSUS – to nie przypadek, że prywatna wyspa kojarzy się z luksusem i nie ma co ukrywać – faktycznie tak jest, niezależnie od tego, co nim nazywacie: czy ekskluzywne wyposażenie, drogi alkohol, bliskość natury, czy po prostu czystą plażę – możecie być pewni, że resort zadba o każdą jego stronę.
PUSTE PLAŻE – parawany, krzyczące dzieci i najgorsze: zarezerwowane ręcznikami leżaki przy basenie, chociaż przez cały dzień nikt się nie pojawił…Czy was też to doprowadza do szału? Możecie zapomnieć o takich zmartwieniach będąc na prywatnej wyspie. Tutaj goście nie spieszą się na plażę czy basen, bo albo mają swój własny, albo wiedzą, że i tak dla każdego starczy miejsca. Gdyby jednak nie było wolnego leżaka, zawsze można poprosić personel o dostawienie dodatkowego.
BRAK KOLEJEK – na prywatnej wyspie nie spotkacie się z kolejkami po jedzenie podczas posiłków w formie bufetu, bo zawsze wystarczy dla wszystkich i każdy o tym wie. Może się zdarzyć, że kucharz przygotowuje coś na bieżąco dla zamawiającej osoby i wtedy trzeba chwilę poczekać, ale jeśli poprosicie kelnera, żeby przyniósł wam danie do stołu, nie będzie z tym problemu. Jeśli traficie na kilka osób w recepcji, możecie wygodnie się usiąść i poczekać w loży, albo poprosić, aby po was zadzwonili, gdy już nikogo nie będzie.
TROSKLIWY PERSONEL – tu nie ma czegoś takiego jak problem – jeżeli ktoś z obsługi nie pomyślał o czymś przed wami, z chęcią pomoże w każdej kwestii i postara, aby czuliście nie dopieszczeni w każdym calu. Zabrudziliście piaskiem podłogę w pokoju? Macie ochotę na świeże owoce? Skończyła się wam pasta do zębów? Wszystkim zajmie się personel! Oczywiście, jeśli kulturalnie poprosimy, a później nagrodzimy odpowiednim napiwkiem.
LOKALNE JEDZENIE WYSOKIEJ JAKOŚCI – zawsze myśleliście, że prawdziwego tradycyjnego jedzenia skosztujecie tylko w zaciemnionej budzie, pod którą przesiadują tubylcy po pracy? Bądźcie pewni, że kucharze w resortach mają do dyspozycji lokalne produkty najwyższej jakości, które są przede wszystkim świeże; i dokładnie wiedzą jak przygotować odpowiedni posiłek. Oczywiście muszą się starać zadowolić wszystkich, więc nie w każdym daniu znajdzie się świeżo zmielony cynamon z drzewa rosnącego na wyspie; ale koneserzy egzotycznych smaków nie będą się czuli zawiedzeni. Nie możecie znaleźć awokado czy ciemnego winogrona w bufecie? Poproście obsługę, a na pewno staną na głowie, żeby wam je dostarczyć.
MINUSY WAKACJI NA PRYWATNEJ WYSPIE:
MAŁO ATRAKCJI – piękna, egzotyczna wyspa to atrakcja sama w sobie, ale nie każdy lubi się lenić na wakacjach i raczej poszukuje większych wrażeń. Pod tym względem niestety wyspy nie mają zbyt wiele do zaoferowania oprócz sportów wodnych, zabiegów SPA czy wieczorów tematycznych; głównym minusem jest jednak sama wielkość wyspy, ponieważ jeżeli znajduje się na niej tylko jeden resort nie będzie ona za duża, a więc na pewno można zapomnieć o tradycyjnym zwiedzaniu.
DUŻE KOSZTY DODATKOWYCH ATRAKCJI – porządny resort oferuje swoim gościom wiele atrakcji, np. nurkowanie, wycieczki na pobliskie wyspy, lekcje windsurfingu, czy warsztaty kulinarne. Niestety ich ceny są bardzo wysokie i nigdy nie opłaca się zdobywać nowych umiejętności na takich wakacjach, chyba że mamy nieograniczony budżet.
DUŻE NAPIWKI – codziennie sprzątanie wymaga codziennych napiwków, a nie wypada zostawiać monet, dlatego gdy skumuluje się wszystkie dni pobytu, to wychodzi całkiem spora suma. Nie jest to obowiązkowe, ale na pewno zostanie odnotowane przez personel, a dalej przez management obiektu. Czasami może się to odbić na obsłudze – jeśli się starała, a nie dostała napiwku, to w oczach kierownika oznacza, że źle wykonuje swoją pracę.
DŁUGA PODRÓŻ – prywatne wyspy z reguły znajdują się daleko, gdzieś na oceanie i aby się do nich dostać, trzeba odbyć dwa loty, przepłynąć promem, małą łodzią, a potem przejechać kawałek drogi autobusem albo taksówką.
TRUDNO O PAMIĄTKI – w resortach czasami znajduje się jeden mały butik, ale ceny w nim odstraszają, a poza tym zwykle sprzedaje się tam rzeczy, których turyści zapominają ze sobą zabrać na wakacje, czyli kapelusze, okulary, kremy do opalania, itp. Czasami można tam znaleźć jakieś pamiątki, ale z pewnością nie będą to lokalne przyprawy czy ręcznie robiona biżuteria.
A jak jest z Wami: jeździcie na takie wakacje, marzycie o nich, czy raczej to kompletnie nie w Waszym stylu? Podzielcie się spostrzeżeniami w komentarzach :)