Lawendowe Zdroje w Pakszynie (Alternatywnie po Polsce)

I. Lipcowe zachody słońca.

1.jpg

W drugim tygodniu lipca przyszło ochłodzenie, kapryśnie serwując nam raz po raz deszcz. Razem z nim pojawiły się duże, kłębiaste cumulusy, pozwalające się przebić tylko tym najbardziej cierpliwym promieniom słonecznym. Mimo iż dni wydawały się ponure, wieczorne zachody rekompensowały całodzienną szarówkę. Około godziny 20:00 rozpoczynał się spektakl: kolory rozlewały się nad horyzontem, malując niebo na pomarańczowo, złoto i różowo. Puchate chmury na darmo próbowały zasłonić schodzące ku ziemi słońce, którego jasne światło wynurzało się spod nich jasnymi strumieniami niczym lasery. Cóż to był za widok! Podziwiałam go z balkonu, albo zza okna samochodu, gdy wracałam później do domu. W końcu zdecydowałam się na wyprawę na lawendowe pole w czwartek, aby tam móc podziwiać pejzaże na nieboskłonie. Niestety nie mając towarzystwa, szybko straciłam motywację i po powrocie z pracy zrezygnowałam z wycieczki. A szkoda, bo zachód tego dnia był naprawdę zacny! Postanowiłam zatem poszukać kompana i umówić się na konkretny dzień, żeby sytuacja się nie powtórzyła. W piątek spadł deszcz, krzyżując nam wstępne plany, ale za to w poniedziałek wyjazd w końcu doszedł do skutku.

II. W drodze do Lawendowych Zdrojów.

Aby poczuć prowansalski klimat, nie musieliśmy daleko jechać. Wielkopolskie Lawendowe Zdroje znajdują się w Pakszynie koło Czerniejewa, na trasie między Gnieznem a Wrześnią. Droga prowadziła głównie przez wioski i las, a na miejsce dotarliśmy po około godzinie. Z Poznania na plantację lawendy jest jeszcze bliżej, bo zaledwie 50 kilometrów.

DSC08976.jpg
 

III. Lawendowe pola.

DSC02547.jpg

Plantacja lawendy zajmuje obszar jednego hektara i funkcjonuje od 2012 roku. Co ciekawe, w całości powstała z zasianych przez założycieli nasion. Właściciele Lawendowych Zdrojów są otwarci na odwiedzających i chętnie udostępniają pole od połowy czerwca do końca lipca amatorom sesji zdjęciowych. I uwaga! Do Pakszyna można przyjechać o każdej porze dnia, wziąć ze sobą ukochanego pupila albo całą rodzinę i za darmo zrobić kilka zdjęć. Płatne są tylko profesjonalne sesje (np. ślubne), na które trzeba się umówić z wyprzedzeniem. Koszt takiej sesji to 20 zł. Więcej na temat Lawendowych Zdrojów przeczytacie na oficjalnej stronie TUTAJ. Możecie też bezpośrednio skontaktować się z właścicielką panią Pauliną pod tym nr tel.: 661 871 199.

IV. Podziel się kawałkiem Prowansji.

Lawendowe dwu-, trzytygodniowe żniwa rozpoczynają się w lipcu i faktycznie, kiedy przyjechaliśmy na pole w połowie miesiąca, część kwiatów była już ścięta. Na miejscu zaskoczyła nas ilość ludzi, tym bardziej że to był poniedziałek. Później dowiedzieliśmy się, że w poprzedni weekend przyjechało tutaj tyle samochodów, że nie mieściły się na ‘parkingu’, a po zdjęcie trzeba było stać w kolejce! Dlatego z góry odradzam letnie weekendy, raczej polecam przyjechać do Pakszyna w ciągu tygodnia! A tak, oprócz gromady dzieci z rodzicami, były młode dziewczyny w białych sukienkach z małym pieskiem, pani z kapeluszem i my. Każdy chciał złapać najlepsze ujęcie i uszczknąć kawałek fioletowego pejzażu dla siebie. Z początku czuliśmy się tam nieswojo, jednak po kilku spacerach dookoła plantacji i sąsiednich działek, przestaliśmy zauważać zebrane towarzystwo. Nikt nie wchodził sobie w paradę, wręcz przeciwnie, a podczas kulminacji zachodu słońca na polu byliśmy już sami. W międzyczasie dostrzegliśmy kilka innych interesujących plenerów znajdujących się w pobliżu, np. złote pole pszenicy, księżyc przed zaćmieniem oraz starą, zepsutą syrenkę wprowadzającą iście ruralistyczną atmosferę. Efekty naszej pracy możecie podziwiać na zdjęciach poniżej! Korzystając z okazji, pragnę podziękować Igorowi za współpracę i zachęcam do obserwowania jego konta na Instagramie: @pure_escapist.


Mimo iż jestem przeciwnikiem oklepanych miejsc, czułam że Lawendowe Zdroje wzbudzą nie lada zainteresowanie i...nie myliłam się. Jak wam się podoba to miejsce? Dajcie proszę znać w komentarzach, czy zamierzacie je odwiedzić? A może już tam byliście i chcielibyście się podzielić wrażeniami? Polecacie jakieś inne pola lawendy w waszej okolicy? :)

for ENGLISH version click HERE

WRÓĆ